6 maja 2012

Las Cieni


- Las Cieni  -
- Witaj piękna – postać w czerni wyłoniła się z mroku.
- Witaj – delikatny kobiecy głos, ani trochę nie speszony.
- Chciałbym, byś udała się ze mną w mrok – jego głos był pełen ciemności
- Gdzie?
- Pewien człowiek musi zostać ukarany, chcę byś przy tym była – uśmiechnął się ciepło
Dopiero teraz zerknęła na niego i natychmiast została uderzona jego świdrującym spojrzeniem, czerwone oczy przeszywały ją na wylot. Zmierzyła go wzrokiem, jego ubranie było nieskazitelne, idealne i czarne tak bardzo, że niemalże ciemniejsze od nocnego nieba. Na ramiona swobodnie narzucił płaszcz, lecz nie zapiął go, noc była ciepła, chociaż dla niego to i tak nie miało znaczenia. Zza paska wystawała nieznacznie rękojeść noża. Jej wzrok powędrował od rękojeści do jego twarzy. Blond włosy związane miał w koński ogon. On również nie przestawał jej obserwować. Miała na sobie typowy strój japońskiej kapłanki. Czerwone szerokie spodnie dawały swobodę ruchów, a biała bluzka z szerokimi rękawami nie ustępowała dolnej części garderoby w funkcjonalności. Za pasem miała swoją zdobioną katanę, z którą niemal nigdy się nie rozstawała. Czarne, proste, długie włosy opadały jej na plecy. Wyglądała jakby dopiero wyszła ze świątyni. Efekt psuły nieco szkarłatne oczy.
- Więc chodźmy – uśmiechnęła się lecz bez wesołości – ojcze...
Nie skomentował. Zwracała się do niego tak z szacunkiem od pierwszej nocy swojego nowego życia. Ledwie zdołał ją przekonać, by nie mówiła po japońsku. Miała jednak w sobie coś przyciągającego i dlatego tak bardzo jej pragnął. Wyskoczył przez zachodnie okno i wylądował miękko na ziemi
- Więc chodźmy – powtórzył jej słowa, oglądając się na jej sylwetkę.
Zeskoczyła zgrabnie, w pełni gracji japońskiej wojowniczki. Kiedy leciała, jej włosy zatańczyły na wietrze, z lubością wpatrywał się w ten widok.
- Musimy przedostać się przez Las Cieni – powiedział - Nie wiem co nas tam czeka – spoważniał
Dziewczyna przytuliła się do niego i uśmiechnęła się ciepło.
- Ufam ci... – wyszeptała mu do ucha – ojcze...
Miał wrażenie, że miała jakiś cel w ciągłym przypominaniu kim dla niej jest. Ruszyli w milczeniu. Szła nie patrząc na niego, jakby pogrążona w myślach.
- Jesteśmy – jego głos wyrwał ją z zadumy.
Podniosła wzrok i ujrzała ciemną ścianę lasu. Widziała dosłownie dwa drzewa przed sobą, resztę spowiła ciemność.
- Co czujesz? – zapytał z ciekawością.
- Podekscytowanie – Znów się uśmiechnęła, lecz i tym razem bez cienia wesołości.- Nie często mnie gdziekolwiek zabierasz.
Przyjrzał się jej uważnie, ale nic nie powiedział, wkroczyli w Las Cieni. Drzewa wyglądały jak trupy zastygłe w przerażeniu i czekające tylko na ofiarę, aby zaatakować i później znów zastygnąć. Jednak to nie drzewa napawały lękiem, nie ich straszne gałęzie czy ciemne liście. Nie było straszne to, że pomimo pełni ani jeden promień księżyca nie przebił się przez zasłonę liści Jej oczy się rozszerzyły, by lepiej widzieć. Nagle Alex przystanął, zatrzymała się lekko zaskoczona. Dopiero po chwili zorientowała się, co było powodem dziwnej atmosfery w tym miejscu. U podnóży drzew cienie, wyglądające początkowo pozornie, zaczęły się poruszać. Tysiące czerwonych oczu wpatrywały się w intruzów. Cofnęła się o krok, pochyliła sylwetkę przyjmując pozycje do walki, zamknęła dłoń na rękojeści miecza. Jej oczy świeciły szkarłatem
- Noriko! – usłyszała jego głos – Nie pokonamy ich, to cienie, nie mają ciał! Biegnij!- krzyknął.
Nie była z tych, co uciekają, ale posłuchała go, zmieniła pozycję i przyspieszyła kroku, po chwili biegła już za nim. Słyszała za sobą szelest poruszających się cieni. Dziwne, bo tak naprawdę nie bała się. Czuła niepokój, lecz nie strach. Wbiegli na mała polanę otoczoną ze wszystkich stron drzewami. Polana tworzyła idealne koło.
- Alex..? – spojrzała na niego pytająco.
Przystanął. Uśmiechnął się szczerząc kły.
- Wiesz Noriko... ? Nie ma żadnego człowieka, którego trzeba ukarać. – zachichotał
Cienie dotarły do skraju polany, czerwone ślepia świeciły wściekle. Alex ukląkł i narysował jakiś symbol na ziemi, a cienie nie przekroczyły granicy. Czerwone ogniki zgasły.
- Pragniesz mnie uwięzić? – zapytała drwiąco, dłoń znów spoczęła na rękojeści miecza – ojcze? - dodała jak zwykle
- Spójrz na te cienie, podejdź do nich, chcę ci coś pokazać
Stała nadal niewzruszenie i patrzyła na niego ze złością, lecz nie poruszyła się. Nie bała się go, była po prostu ciekawa, co Alex miał jej do zaoferowania. Uśmiechnęła się złośliwie. Jeśli sądził, że ma nad nią jakąkolwiek władzę, to się grubo mylił. Mimo iż była jego córką, miała w sobie potęgę równą, lub nawet przewyższającą jego samego. Często chciała się z nim pojedynkować, ale zawsze odmawiał, czyżby teraz dawał jej na to szansę? Wzruszył beznamiętnie ramionami, zerwał błękitny kwiat i rzucił go w stronę cieni. Ledwo roślina dotknęła ściany lasy, natychmiast została efektownie rozszarpana. Nic nie spadło na ziemie.
- Myślę, że już jesteś uwięziona. – powiedział z triumfem.
- Czyżby? – zaśmiała się złośliwie.
- Jesteś na moim terenie. - odparł swobodnie - Magia tutaj nie działa... zwłaszcza twoja magia – uśmiechnął się szeroko ukazując kły i rozdwojony wężowy język.
- Nigdy nie mów „nigdy” – jej głos był zimny, wyprany z emocji.
Stała niewzruszenie wpatrując się w niego, jej dłoń nadal spoczywała na rękojeści miecza. Spojrzał na nią lekko speszony jej pewnością siebie, była zuchwała nie ma co. To jedna z cech która go do niej przyciągała. Zamknął oczy i zaczął formować zaklęcie, ziemia zadrżała. Noriko cofnęła się o krok, ani trochę nie speszona. Mrucząc mroczne zdania uniósł rękę, z ziemi wydobyła się koścista obdarta prawie całkowicie z tkanek i skóry dłoń, Alex zachichotał. Truposz wyłonił się całkowicie i stanął parę naście metrów od niej. Z jego pustych oczodołów spływała krew, która nie wiadomo skąd się brała. Alex powędrował wzrokiem w stronę swojej towarzyszki. Zrobiła kilka kroków w stronę stwora. Trup zaczął rozpaczliwy bieg w jej stronę, skoczył z odległości trzech metrów, chcąc zaatakować. Zrobiła unik, odskoczyła. Wylądowawszy miękko na kolanie, spojrzała spode łba na Alexa, wyjęła miecz z pochwy.
- Chcesz mnie zabić? Uwięzić, czy sprawdzić? – zapytała drwiąco.
- Przyszłaś tu z własnej woli. Nikt i nic się stąd nie wydostanie bez mojego przyzwolenia –uśmiechnął się bez cienia złośliwości.
- Nigdy nie mów „nigdy” – Znów ten głos bez uczuć.
Alex wypowiedział zaklęcie i zniknął.
- Nie przestraszysz mnie swoimi tanimi sztuczkami! – krzyknęła w ciemność
- To nie są sztuczki... – echo bezcielesnego szeptu
- Twoja magia mnie nie powstrzyma!
- Zatem poczekam na zewnątrz – pojawił się za nią i dotknął jej ramienia.
Drgnęła, lecz poza tym nie wykonała żadnego ruchu, wiedziała, że gdyby się odwróciła, jej ostrze i tak przecięłoby powietrze.
- Poczekam, a jeśli będziesz potrzebowała pomocy, krzycz – obdarzył ją niewesołym uśmiechem – Ach... Czy wspominałem, że ma on – wskazał na trupa stojącego bez ruchu – kilku kolegów?
Noriko zaśmiała się opętańczo, śmiech ucichł równie nagle jak się pojawił. Spojrzała na niego, mrużąc oczy.
- Wspomniałeś zdaje się, ze moja magia tu nie działa – zabrzmiało to jakby chciała się upewnić zasad gry.
Uśmiechnął się drwiąco.
- Więc czekam – zniknął
Zwróciła twarz w kierunku trupa, który patrzył na nią swoimi pustymi oczodołami. Chwyciła miecz oburącz, po czym rozpoczęła bieg w jego stronę. On także zaczął biec, skoczyła i przelatując nad stworem, ostrzem rozłupała mu pół czaszki, wylądowała miękko na ziemi. Zombi upadł, ale zaraz się podniósł, w tej samej chwili z ziemi wydobyło się pięciu kolejnych. Odwróciła się błyskawicznie nadal dzierżąc miecz. Nie będzie tak łatwo ich obezwładnić. Ruszyła znów, tym razem jednak nie przeskoczyła nad okaleczonym przeciwnikiem. Zatrzymała się tuż przed nim i robiąc obrót ścięła mu głowę z rozmachu, upadł i tym razem się nie podniósł. Świetnie, niezwykle szybko znalazła sposób na te żywe trupy, wyszczerzyła kły gniewnie, spoglądając na pozostałą piątkę. Ruszyli jednocześnie, chcąc chyba otoczyć ją półkręgiem, nie czekała, pobiegła. Na jej drodze, mniej więcej w połowie odległości, znikąd pojawiły się drzwi. Wbiegła w nie i w ciągu pół sekundy znalazła się na skraju lasu.
- Alex... – powiedziała łagodnie, myśląc przy tym, ze go wystraszy.
- Nie zapomniałaś o czymś? – zapytał nie odwracając się, ani trochę nie speszony.
Noriko spojrzała na dół i zobaczyła, że trup trzyma ją za nogi swymi kościstymi dłońmi. Jakim cholera cudem taki powolny umarlak zdołał ją chwycić gdy przechodziła przez drzwi?
- Ach, te umarlaki – westchnęła znudzona.
Kopnęła stwora i odskoczyła, jednak udało mu się zahaczyć szponem o jej nogę. Paraliżujące zimno rozeszło się błyskawicznie po jej ciele. Upadła, gdy paraliż zawładnął nią, zaklęła po japońsku. Alex zbliżył się i wyciągnął rękę w jej stronę, jakby chcąc pomóc jej wstać. Jej twarz wykrzywił grymas gniewu. Spostrzegła, że dłonie ma w miarę sprawne, chwyciła go i pociągnęła go do siebie. Pod nią otwarły się drzwi i oboje zatopili się w jasności. Było tak jasno, ze aż ciemno, tak głośnio, ze aż cicho. Wszystkie wymiary złączyły się w jeden. Przestrzeń bez czasu, bez gwiazd bez.... Przestrzeni... Nadal trzymała go za dłonie.
- „To mój świat, tutaj nie działa żadna magia, ani twoja, ani moja.” – szept myśl
Uśmiechnął się serdecznie.
- „Pewna magia jednak działa” – znów się uśmiechnął po czym pocałował ją.
Odwzajemniła pocałunek, lecz w jej oczach pojawił się gniew. Drzwi otwarły się i znów znajdowali się na polanie pośrodku Lasu Cieni.
- Nigdy więcej mnie nie sprawdzaj! – krzyknęła ze złością, po czym odwróciła się na pięcie i wywołała drzwi i weszła w nie.
- Noriko...! – wbiegł za nią w jasność. – Noriko!
- Co?! – odwróciła się gwałtownie – Kto ci dał prawo?! Wynoś się stąd!! – popchnęła go tak mocno, ze wylądował na trawie.
- Noriko...? – Patrzył na nią pytająco.
- Idioto, jak się tam zgubisz to cię nie znajdę! - skarciła go, wciąż patrząc gniewnie – a skoro mowa o szukaniu – tu uśmiechnęła się – znajdź mnie... Otou-sama
Nim zdążył odpowiedzieć, drzwi portalu zamknęły się za nią. Pozostał samotny na polanie w środku Lasu Cieni, uśmiechnął się pod nosem.

3 komentarze:

  1. Jakos dziwnie sie z soba obchodza, wlaczyc rozum trzeba i pomyslec ale podoba mi sie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Typowe zachowania wampirów :) Heh szkoda ze takie to krótkie, potrafisz stworzyć klimat w kilku zdaniach :) Lilith Dragonet

    OdpowiedzUsuń
  3. heheeh dobre to było,
    molly czytała

    OdpowiedzUsuń